Przed południem pociąg dojeżdża do Szczecina. Korzystam z kilku wolnych godzin jakie mam do czasu spotkania z P. i ruszam do Polic odwiedzić opuszczoną fabrykę benzyny syntetycznej. Podróż zajmuje jednak trochę czasu, więc na same łazikowanie mam zaledwie około godziny. Na miejscu okazuje się, że Polickie Stowarzyszenie SKARB ogranizuje co tydzień wycieczki z przewodnikiem po terenie fabryki. Wniosek z tego jeden - trzeba będzie jeszcze raz do Polic (tym razem na dłużej) przyjechać ;)
W zamian za mało czasu w Policach otrzymuję przejazd przez całkiem sporą część Szczecina. Powierzchniowo jest to miasto większe od Poznania, ale ludnościowo zdecydowanie mniejsze. I to widać.
Dojeżdżam na Wały Chrobrego, gdzie umówiłam się z P. i zaczyna się pogodowe piekiełko w postaci ulewy. Na szczęscie dach nad głową się znajduje, a i P. przyjeżdża w miarę szybko. Ruszamy w drogę!
Na Wolin dojeżdzamy po zmroku. Obowiązkowa wizyta nad morzem, trochę zdrowego szaleństwa na plaży i można iść spać...