Żegnamy się z Zuberecem. Żegnamy się ze Słowacją.
Mam nadzieję, że nie na zawsze...
Dojeżdżamy PKSem do Trsteny. Stamtąd kolejnym busem do Suchej Hory. Tutaj ostatni posiłek na Słowacji. Za ostatnie korony kupujemy nieodzowną w górach czekoladę.
I pieszo przez granicę. Dochodzimy do Chochołowa w zupełnie innej pogodzie, niż gdy szliśmy w drugą stronę. Świeci słońce widać polskie Tatry na horyzoncie.
Łapiemy busa i wysiadamy na Krzeptówkach w Zakopcu. Odnajdujemy nasze schronisko. Pokój znów na poddaszu :) plus młody ojciec z młodą córką jako towarzysze.
Zrzucamy bagaże, przebieramy się i pełni świadomi idziemy na Krupówki.
Wszyscy na nie narzekają, chciałam się przekonać na własnej skórze co w nich takiego złego. Teraz wiem.